Dobry sprzedawca, zły sprzedawca

Na początek mała anegdotka: parę lat temu kupowałam nowego laptopa. Pamiętam dobrze te zakupy, bo to był jeden z tych niewielu razów, kiedy udało mi się kupić sprzęt elektroniczny tak szybko. Jestem raczej trudnym klientem, który długo zastanawia się nad zakupem, więc jedna wizyta w sklepie zazwyczaj mi nie wystarcza. Tymczasem wtedy trafiłam na tak dobrego sprzedawcę, że do kasy szłam nie tylko z laptopem, ale też z torbą i słuchawkami.

Jak mu się to udało? Przede wszystkim od razu zdobył moje zaufanie. Wyczerpująco opowiadał o prezentowanym sprzęcie, przez co sprawiał wrażenie, że naprawdę zna się na swojej działce. Zadawał też dużo pytań, żeby doprecyzować moje potrzeby, i szybko zawęził pole wyboru do kilku propozycji. Finalnie wybierałam między dwoma modelami i na ostatecznej decyzji mocno zaważyła rekomendacja sprzedawcy.

Zakup okazał się strzałem w 10, bo laptop służył mi dzielnie naprawdę długo.

Niedawno stanęłam przed koniecznością kupna nowego. Przez ten czas sposób kupowania zmienił się diametralnie, bo do gry na poważnie wkroczył internet. Ja jednak ciągle miałam w pamięci tamte zakupy. Pobieżnie przejrzałam w internecie, na co zwrócić uwagę, i wybrałam się do sklepu popularnej sieci z elektroniką – z nadzieją, że ktoś znowu tak dobrze mi doradzi. Wytłumaczyłam sprzedawcy na dziale komputerowym, czego potrzebuję. Sprzedawca uważnie mnie wysłuchał, po czym… zaprosił mnie do swojego stanowiska, włączył stronę internetową owej sieci, zaznaczył w filtrowaniu parametry, o których mówiłam, i pokazał mi wyniki wyszukiwania. Na tym skończyła się jego pomoc.

Laptopa, oczywiście, wówczas nie kupiłam. 

Po co angażować się w tworzenie lepszych opisów produktów?

Po co ten przydługi wstęp? W sklepie internetowym to opis produktu jest sprzedawcą. Jeśli będzie dobry – niebanalny, wyczerpujący, skutecznie przedstawiający zalety produktu – sprzeda. Jeśli nie będzie, całkowicie zniechęci potencjalnego klienta. Albo do zakupu, albo, co gorsza, również do marki… 

Znaczenie opisów produktów dobrze obrazują liczby: w badaniu agencji OneSpace1 87% kupujących przyznało, że wartościowy opis produktu jest istotnym czynnikiem przekonującym do zakupu. 98% z nich przynajmniej raz zrezygnowało z kupna czegoś z powodu niekompletnej lub nieprawidłowej informacji o produkcie.

Dobrze zaprojektowane treści mogą więc realnie wspierać sprzedaż. Mają jednak również inny cel: zwiększają widoczność sklepu w wyszukiwarce.

Strona, która na daną frazę zajmuje pierwsze miejsce w wynikach wyszukiwania, zgarnia niemal 30% ruchu2. Druga 15%, trzecia 11%, a dziesiąta – zaledwie 2,5%. Zdecydowanie jest się o co bić. Na rezultaty działań SEO trzeba co prawda trochę poczekać, ale za to kiedy już pojawią, działają długofalowo, stale generując ruch. Reklamy Google Ads czy remarketing w mediach społecznościowych przynoszą natomiast efekty tylko wtedy, gdy są uruchomione.

Kolorowa maszyna do pisania

Jaki jest dobry opis produktu?

Unikalny

Dobry opis w sklepie internetowym jest przede wszystkim unikalny. Porady, jak pisać opisy produktów, zaczniemy więc od ważnego zalecenia: nie należy więc kopiować treści z folderów, które udostępnia producent czy hurtownia. Powód jest prosty: z całą pewnością zrobią to również nasi konkurenci. Google nieprzychylnie patrzy na taką powieloną treść (duplicate content), a strony, które się na niej opierają, trudno będzie wypromować w wynikach wyszukiwania. 

Duplicate content może działać też w drugą stronę. Nie należy powielać opisów, które przygotowaliśmy, w innych kanałach sprzedaży, np. na Allegro, ani w obrębie tej samej witryny. Jeśli w swoim sklepie masz wiele produktów, które różnią się tylko jednym parametrem, choćby kolorem, być może kusiło Cię takie kopiuj-wklej. Lepiej jednak pozmieniać choć kilka zdań, niż powielać ten sam opis na kartach kilkudziesięciu produktów.

Tworzenie unikalnych opisów dla każdego z produktów jest czasochłonne, a przez to kosztowne, dlatego niewielu właścicieli sklepów decyduje się na taki wydatek. Ci, którzy mogą sobie na niego pozwolić, zyskują jednak olbrzymią przewagę konkurencyjną. Warto więc przygotować unikalne opisy przynajmniej dla strategicznych produktów albo chociaż przeredagować treści uzyskane od producenta.

Przydatny

Dobry opis jest również przydatny – powinien w rzetelny sposób przedstawiać cechy produktu. Zdjęcia produktów czy parametry oparte na liczbach nie zawsze odpowiednio oddają rzeczywistość. W opisie warto np. napisać, że torebka o takich i takich wymiarach mieści albo nie mieści formatu A4, a kubek o pojemności 400 ml jest nieco większy niż standardowy.

Taka skrupulatność popłaca. Użytkownik, który nie znajdzie u nas poszukiwanych informacji, uda się do konkurencji – a zakupu dokona tam, gdzie rozwiane zostały wszystkiego jego wątpliwości.

Wyczerpujący, ale ciekawy

W wielu internetowych poradnikach można przeczytać, że dobry opis produktu powinien liczyć 1000–1500 znaków. Nikt tego jednak nigdy nie wyliczył – nie ma badań, które sprawdzałyby, czy długie opisy konwertują lepiej niż krótkie. Długość tego typu treści zależy od specyfiki produktu. Wyczerpującą charakterystykę filiżanki można zamknąć w 700 znakach ze spacjami. Przedstawienie butów trekkingowych czy laptopa gamingowego będzie nawet 5-krotnie dłuższe.

Zdecydowanie lepiej kieruj się w tym względzie zdrowym rozsądkiem, a nie sztywnymi zaleceniami. Twórz treści wyczerpujące, ale zawsze z myślą o użytkowniku – bez zbędnego gadania.

Opis powinien być na tyle długi, aby wyczerpująco przedstawić cechy i zalety produktu, ale na tyle krótki, by nie znudzić odbiorcy.

Czytelny

Jak pisać opisy produktów? Czytelnie! Jednolita ściana tekstu nie zachęca do czytania. Ułatw odbiorcom skanowanie treści wzrokiem i dłuższe opisy dziel na kilka akapitów (przyjmuje się, że jeden akapit nie powinien być dłuższy niż 4–5 wersów). Wyróżniaj też pogrubionym fontem najważniejsze informacje. Jeśli wyliczasz kilka cech produktu jedna po drugiej, dla poprawy czytelności użyj listy punktowej.

Zrozumiały

Jeśli od dłuższego czasu zajmujesz się jedną dziedziną, prawdopodobnie dopadła Cię już tzw. klątwa wiedzy – nieświadomie zakładasz, że rzeczy, o których mówisz, są dla każdego oczywiste. Gdy siedzi się głęboko w jakimś temacie i codziennie nad nim pracuje, łatwo zapomnieć, że nie jest to wiedza powszechna.

Klątwa wiedzy – zaburzenie poznawcze, które polega na tym, że mając pewną wiedzą, nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić, jak się czuliśmy, gdy jej nie mieliśmy.

Klątwa wiedzy może sprawić, że opis produktu będzie mniej przystępny dla odbiorcy. Dlaczego? Gdy jesteśmy obyci z jakimś tematem, nieświadomie używamy charakterystycznych dla niego pojęć. Takie profesjonalne słownictwo utrudnia odbiór tekstu, dlatego każdy termin zawsze należy wyjaśnić albo zamienić na zrozumiałe, łatwiejsze, bardziej powszechne wyrażenie.

Co więcej – gdy na co dzień pracujemy z jakimiś produktami, nieświadomie zaczynamy deprecjonować pewne ich cechy czy podstawowe zalety. Niektóre kwestie stają dla nas tak oczywiste, że w ogóle niewarte wzmianki. Tymczasem dla klienta, który nie wie absolutnie nic o naszym produkcie, mogłyby być cenne.

Dla uściślenia musimy wspomnieć o jednym wyjątku. Jeśli przygotowujesz treści dla profesjonalistów, takie uproszczenia i wyjaśnianie wszystkiego nie będą potrzebne, bo Twoi odbiorcy doskonale orientują się w temacie. W przeważającej większości e-commerce’ów B2C lepiej sprawdzą się jednak bardziej przystępne treści. 

Zachęcający do zakupu

Najważniejsze zadanie opisu produktu? Perswazja! Dobra treść na karcie produktowej ma zastąpić nie tylko sprzedawcę, ale też obcowanie z produktem. W końcu przez internet nie da się rzeczy dotknąć czy zważyć w dłoni, nie można poczuć zapachu ani sprawdzić, jak miękka jest jej faktura. Słowa muszą oddać wszystkie te wrażenia. Im bardziej angażujący i sensualny będzie opis, tym lepiej.

Narzędzia copywritera

Jak stworzyć perfekcyjny opis produktu?

Nie będziemy czarować – przygotowanie skutecznie konwertującego opisu produktu nie jest łatwe. Ba! O wiele prościej napisać kilkukrotnie dłuższy wpis na blog niż te paręnaście zdań. Istnieje jednak technika, która ułatwia pracę nad opisami produktu. Jest jak wzór matematyczny. Wystarczy „podłożyć” pod nią charakterystyczne cechy danej rzeczy, a wtedy opis niemal sam się pisze.

Ta technika to język korzyści.

Język korzyści w opisach produktów

Językiem korzyści świetnie posługują się sprzedawcy. To klasyka gatunku – najprostsza i najskuteczniejsza technika sprzedażowa. Polega na takim zaprezentowaniu cech produktu, aby podkreślić przede wszystkim korzyść, jaką zyska dzięki niemu klient. Prawda jest bowiem taka, że nikt z nas nie kupuje rzeczy – kupujemy rozwiązanie jakiegoś problemu, sposób na realizację celu, spełnienie potrzeb.

Kiedy szukamy młotka, nie chodzi nam o to, żeby posiadać młotek. Chcemy wbić gwóźdź.

Operując językiem korzyści, produkt przedstawia się w 3 aspektach: jego cech i zalet oraz korzyści, jakie daje korzystanie z niego.

  • Cechy to atrybuty produktu: właściwości fizyczne, funkcje czy sposób działania.
  • Zalety wynikające z konkretnych cech pokazują, w jaki sposób produkt może być użyteczny dla klienta.
  • Korzyści to indywidualne zyski, jakie klient osiągnie, jeśli będzie korzystał z produktu.

Przykład:

  • Cecha: patelnia z nieprzywierającą powłoką Greblon C3.
  • Zaleta: zapobiega przywieraniu potraw.
  • Korzyść: można smażyć na mniejszej ilości tłuszczu -> zdrowsza kuchnia, nie trzeba aż tak skrupulatnie pilnować, żeby potrawa się nie przypaliła.

Język korzyści służy do tego, aby „przetłumaczyć” często skomplikowane parametry produktu na język zwykłego konsumenta. Szczególnie dobrze widać to w przedstawianiu sprzętu elektronicznego: dla laika suche szczegóły techniczne są często zlepkiem nic niemówiących liter i cyfr. Dopiero przełożenie takich danych na konkretne korzyści pozwala je zrozumieć.

Jak pisać językiem korzyści?

  • Szukając korzyści z użytkowania danego produktu, odpowiadaj sobie na 3 pytania: co to jest, co to daje klientowico to daje klientowi, że mu to daje. Na przykład: „Ceramiczne naczynie żaroodporne z pokrywką (co to jest?) umożliwia zapiekanie i przyrządzanie potraw w piekarniku bez używania dodatkowej porcji tłuszczu (co to daje klientowi?). Tak przygotowania dania są mniej obciążające dla układu trawiennego, a dzięki pokrywce w czasie pieczenia nie tracą cennych składników odżywczych i pozostają soczyste” (co to daje klientowi, że mu to daje?). 
  • Postaraj się znaleźć USP (Unique Selling Point), czyli unikalną cechę produktu – coś, co wyróżnia go na tle konkurencji i sprawia, że warto go kupić.
  • Nie nadużywaj ogólnych przymiotników (najlepszy, modny, wysokiej jakości). Odnoś się do konkretnych cech przedmiotów: rozmiaru, materiału, wyglądu, funkcji, przeznaczenia, możliwości wykorzystania w konkretnych sytuacjach.
  • Unikaj banałów i pustych stwierdzeń, a używaj słów, które oddziałują na emocje i niosą konkretną informację.
  • Pisz sensorycznie – odwołuj się do różnych wrażeń zmysłowych. Według badań Forrester Research aż 90% decyzji zakupowych zapada pod wpływem czynników podświadomych, w tym emocji. Używaj obrazowych określeń: jedwabiście miękki, lekki jak piórko, dający kojące ciepło.
  • Pamiętaj o Call To Action – w zakończeniu opisu umieść tzw. wezwanie do działania (Call to Action, CTA), np. Wypróbuj teraz, Sprawdź nasze propozycje, Doposaż kuchnię w garnki Blaumann i ułatw sobie gotowanie itp. Odpowiednio przygotowane, perswazyjne CTA wskazuje klientowi, co powinien zrobić w następnym kroku.
Samolot zrobiony ze spinacza do papieru

SEO w opisach produktów

Dbałość o SEO to jedna z najważniejszych cech każdego rodzaju treści tworzonych na potrzeby sklepu internetowego – nawet tak krótkich, jak opisy produktów. 

Podstawą wszelkich działań SEO jest dobranie odpowiednich słów kluczowych. W opisach produktów zazwyczaj nie ma miejsca na nagromadzenie zbyt wielu fraz, więc warto skupić się przede wszystkim na frazie głównej. Najczęściej będzie nią kategoria, do jakiej należy produktu, i jego najważniejsza cecha, producent czy zastosowanie, np. filiżanka do espresso, filiżanka do kawy Chodzież, komplet filiżanek w pudełku.

W ustaleniu słów kluczowych pomogą Ci takie narzędzia, jak Senuto (płatne) czy Google Keyword Planner i Ubersuggest (darmowe). Warto z nich korzystać, bo przy okazji można sprawdzić popularność i konkurencyjność danej frazy. Zdarza się, że niektóre słowa kluczowe, choć synonimiczne, mogą przynieść lepsze efekty niż inne. Na przykład fraza ‘filiżanka ze spodkiem’ jest wyszukiwana średnio ponad 2 tysiące razy w miesiącu, fraza ‘filiżanka z podstawką’ – zaledwie 260 razy.   

Fraza kluczowa obowiązkowo powinna pojawić się w tytule opisu i w jego początkowych zdaniach oraz w atrybucie ALT zdjęcia produktu. Nie można jej jednak używać zbyt nachalnie, bo zostanie to uznane przez Google za keyword stuffing.

Atrybut ALT (alternatywny opis zdjęcia lub grafiki) to znacznik HTML, za pomocą którego opisuje się zawartość pliku graficznego. Wyświetla się na stronie, gdy grafika z różnych powodów nie może zostać wczytana. Ma znaczenie dla SEO: dzięki atrybutowi ALT roboty Google mogą „odczytać”, co znajduje się na obrazie.

Frazy kluczowe z długiego ogona w opisach produktów

W kontekście opisów produktów nie sposób nie wspomnieć również o tzw. słowach kluczowych z długiego ogona. To frazy bardziej rozbudowane, składające się zwykle z więcej niż 3 słów, ale bardzo precyzyjne – dokładnie oddają intencje użytkownika. Posługują się nimi klienci znajdujący się na dalszych etapach ścieżki zakupowej – najczęściej ci, którzy szukają konkretnego produktu albo są już zdecydowani na zakup i rozglądają się za najkorzystniejszą ofertą.

Frazy z długiego ogona są rzadziej wyszukiwane, ale za to mniej konkurencyjne i konwertują lepiej niż frazy ogólne, generyczne. Użytkownicy, którzy się nimi posługują, częściej dokonują zakupu. Warto więc w opisach produktów zamieszczać takie bardziej rozbudowane frazy, nazwy stosowane przez producenta czy kody referencyjne.

Przykłady fraz z długiego ogona: buty do biegania po górach, garnek do gotowania na parze gerlach z sitkiem, duża filiżanka do kawy, adidas Terrex Swift Solo D67031. Szczególnie numer referencyjny świadczy o tym, że klient znajduje się na ostatnim etapie ścieżki zakupowej i jest zdecydowany na zakup.

User generated content

Wartościową w kontekście SEO treścią jest tzw. user generated content, czyli opinie pozostawiane przez użytkowników na kartach produktowych. Takie recenzje nie tylko pozytywnie wpływają na decyzje zakupowe innych klientów, ale też wspomagają pozycjonowanie. Warto dać użytkownikom możliwość pozostawiania opinii pod produktami, a nawet ich do tego zachęcać, np. postami w social mediach, w wiadomości e-mail wysłanej po zakupie czy dodatkowymi kodami rabatowymi.

Klawiatura z przyciskiem Google

Tworzenie opisów produktów – podstawowe wskazówki stylistyczne

To prawda, że do tworzenia treści trzeba mieć pewien dryg – umiejętność łatwego łączenia słów w zdania i przysłowiowego przelewania myśli na papier. Problemem wielu osób zajmujących się pisaniem na potrzeby internetu jest jednak „kwiaciarstwo” – ubarwianie i rozwlekanie tekstów do granic możliwości. Tymczasem najlepsze, skuteczne treści są proste: czytelne, łatwe w odbiorze i przyswojeniu. Żeby tworzyć takie teksty, warto trzymać się kilku zasad związanych z budową zdań i stosowanego słownictwa. 

Jak budować czytelne zdania?

Czy wiesz, dlaczego jedne teksty połyka się dosłownie w parę chwil, a przez drugie w ogóle nie da się przebrnąć? Ogromne znaczenie dla czytelności tekstu ma szyk zdania. Powinien być neutralny. W takim zdaniu podmiot stoi możliwie jak najbliżej orzeczenia: Copywriter używa prostych zdań. Przysłówek powinien stać blisko czasownika: Copywriter często używa prostych zdań. A przymiotnik lub zaimek przed rzeczownikiem: Dobry copywriter często używa prostych zdań.

A co z długością? Przyjmuje się, że zdanie w tekście użytkowym powinno liczyć maksymalnie 20 słów. Jeśli piszemy w Wordzie standardowym fontem o wielkości 12 punktów, takie zdanie zajmie mniej więcej 1,5 linijki. Dłuższe wypowiedzenia trudniej nam szybko przyswoić. Oczywiście nie oznacza to, że cały tekst powinien składać się z krótkich pojedynczych zdań, bo taki układ przypomina strzelanie z karabinu. Najlepiej przeplatać zdania pojedyncze ze złożonymi. Wtedy cały tekst zgrabnie „płynie”, a wzrok szybko się po nim prześlizguje.

Jakich słów unikać?

Istnieją wyrażenia i konstrukcje, które wysysają ze zdania całą dynamikę. Sprawiają, że trudno nam przebrnąć przez tekst, bo żeby je przyswoić, musimy się maksymalnie skoncentrować. W czasie korekty warto je wyśledzić i usunąć. Treść zdecydowanie na tym zyska!

Nominalizacje

Przykładem takich wyrażeń są nominalizacje, zwane „rzeczownikowymi podróbkami czasownika”. To rzeczowniki odczasownikowe, np. pisanie, czytanie, liczenie, rysowanie, wykonywanie. Teoretycy tworzenia treści nazywają je „rzeczownikami zombie” i „wampirami energetycznymi”. Nominalizacje są dłuższe niż czasowniki, ale mniej dynamiczne i konkretne, kojarzą się z suchym stylem urzędowym.

Spóźnienie stało się powodem zdenerwowania, które doprowadziło do oblania egzaminu.

Spóźniłem się. Zdenerwowałem się tym tak bardzo, że aż oblałem egzamin3.

W pierwszym zdaniu mamy bezosobowe, abstrakcyjne spóźnienie, zdenerwowanie i oblanie. W drugim – bohatera, żywego człowieka, który się spóźnił, bo uciekł mu autobus albo pęknięta rura zalała mieszkanie.

3 Przykład pochodzi z książki Sztuka projektowania tekstów. Jak tworzyć treści, które podbiją internet? Ewy Szczepaniak. Uważam, że doskonale oddaje istotę nominalizacji (a sama książka to must read dla każdego, kto zajmuje się tworzeniem treści!).

Mieć i być

„Mieć” i „być” to najpopularniejsze czasowniki w każdym języku świata. W języku polskim mamy jednak cały ogrom innych, o wiele lepiej obrazujących daną scenę czasowników. Zdania z „mieć” i „być” są proste i nudne, nie zdradzają zbyt wielu szczegółów. Oczywiście nie zawsze da się je zastąpić, ale tam, gdzie można to zrobić, zdecydowanie warto:

Mam problem z komputerem.

Zepsuł mi się komputer.

W pierwszym zdaniu mamy abstrakcyjny problem, nie niosący za sobą żadnej treści ani żadnych emocji. W drugim – bardziej wyrazistą awarię. Ta awaria powoduje, że nie możemy dokończyć pracy, wysyłać ważnego raportu czy zapłacić rachunku. 

W opisach produktów czasowniki „mieć” i „być” służą do charakteryzowania cech i parametrów danej rzeczy, więc unikanie ich na siłę może prowadzić do niepotrzebnego rozwlekania zdań. To nic złego napisać, że filiżanka jest wykonana z porcelany czy garnek ma silikonowe uszy. Jeśli jednak w każdym albo co drugim zdaniu pojawia się „mieć” lub „być”, tekst zdecydowanie wymaga przeredagowania.

Czasowniki te w opisach produktów będą też sygnałem do tego, żeby w kolejnym zdaniu zasygnalizować korzyść. Kiedy piszemy, że filiżanka jest wykonana z porcelany, musimy następnie dodać, co to oznacza dla klienta – jeśli poprzestaniemy na podkreśleniu cechy, opis nie spełni swojej funkcji sprzedażowej. 

Czasowniki modalne (móc, trzeba, należy)

W tekstach pisanych na potrzeby internetu warto unikać również czasowników modalnych: móc, trzeba oraz należy. „Móc” to czasownik, który osłabia moc naszych stwierdzeń i zdradza niepewność

Z garnkami Blaumann możesz szybciej ugotować obiad – czyli możesz, ale niekoniecznie musisz, bo istnieje ryzyko, że garnki nie spełnią swojej funkcji.

Z garnkami Blaumann szybciej ugotujesz obiad – proste stwierdzenie faktu.

„Trzeba” i „należy” kojarzą się natomiast ze stylem urzędowym albo instrukcją uruchomienia sokowirówki, są oschłe i nijakie.

Filiżanki trzeba myć ręcznie.

Filiżanki myj ręcznie.

Strona bierna

Kolejną konstrukcją, która odbiera zdaniu dynamikę, jest strona bierna, czyli połączenie „być” + imiesłów. Ona także sprawia, że tekst nabiera urzędowego charakteru, ponieważ w centrum stawia czynność, a nie bohatera. Poza tym zmierzono, że nasz mózg o dwa razy wolniej przyswaja zdanie oparte na stronie biernej niż to ze stroną czynną. Zdania, w których unikamy strony biernej, są więc po pierwsze: krótsze, po drugie: bardziej angażujące, a po trzecie: szczere.

Słowa wypełniacze

W tekstach internetowych unikaj też wypełniaczy, czyli słów, które nie wnoszą żadnej treści, a tylko niepotrzebnie wydłużają zdanie, np.: bardzo, właściwie, prawie, praktycznie, generalnie, specyficznie. W opisach produktów szczególnie zdradliwy bywa przysłówek bardzo i jego synonimy takie jak niezwykle czy nadzwyczajnie. Często kusi nas, żeby za jego pomocą podkreślić cechę danej rzeczy. W przeważającej większości wypadków nie jest to jednak konieczne. Zamiast pisać, że coś jest bardzo funkcjonalne, wystarczy napisać, że jest funkcjonalne. Po prostu. W tym przypadku świetnie sprawdza się powiedzenie mniej znaczy więcej.

Udowodniono zresztą, że najlepsi pisarze świata oszczędnie posługiwali się przysłówkami – np. Ernest Hemingway używał ich średnio 80 na 10 tysięcy słów. Dlaczego? Bo cenili słowa i znali ich wagę. Przysłówek nie wnosi do treści żadnej wartości i, paradoksalnie, odbiera moc innym, bardziej znaczącym wyrazom.

Układanka z klocków typu Tetris

Skuteczny opis produktu – przykłady

Opis produktu na przykładzie strony garneczki.pl

Źródło: https://www.garneczki.pl/produkt/zwilling-vitality—zestaw-5-garnkow-ze-stali-nierdzewnej-z-pokrywkami,93889 

Na uwagę zasługuje cały opis – jest wyczerpujący, czytelny, treść płynnie łączy się w nim z grafiką – ale akurat ten fragment to świetny przykład sprawnego posługiwania się językiem korzyści. Niemal każda cecha produktu została tutaj przełożona na profit dla klienta. „Niemal”, ponieważ w pierwszym akapicie można byłoby pójść jeszcze o krok dalej i podkreślić to, że dzięki dużej odporności na korozję i uszkodzenia taki garnek będzie służył latami (oszczędność na wymianie wyposażenia kuchni).

Opis produktu na przykładzie strony x-kom.pl

Źródło: https://www.x-kom.pl/p/667037-notebook-laptop-156-hp-pavilion-15-ryzen-5-4500-16gb-512-win10-silver.html 

To kolejny przykład umiejętnego używania języka korzyści. Świetnie widać tutaj przełożenie technicznego parametru (procesor) na zalety (płynność obsługi zadań) i w końcu na korzyści (wykorzystanie do rozrywki i w pracy).

Przykład umiejętnego używania języka korzyści w opisach produktów

Źródło: https://www.brw.pl/zaparzacz-do-kawy-avant-garde,23359

Na czerwono zaznaczone podkreślenie zalet – można byłoby tutaj pokusić się jeszcze o zaakcentowanie korzyści (kawa dłużej zachowuje ciepło, więc możesz dłużej delektować się smakiem ulubionego naparu). Na uwagę zasługuje jednak początek tego opisu: nagłówek i pierwsze 3 zdania, które pełnią funkcję leadu (wprowadzenia). Są zagajeniem, haczykiem zachęcającym do czytania, a dodatkowo wydłużają opis, ale bez wrażenia zbędnego wodolejstwa.

Opis produktu na przykładzie strony fitanu.com

Źródło: https://fitanu.com/pl/damskie-buty-classic-mini-rubber-logo-1108231-grey-ugg 

Świetne wykorzystanie metafory. Można byłoby napisać, że buty są bardzo ciepłe – jakże większą i działającą na wyobraźnię moc ma jednak stwierdzenie „czujesz się, jakbyś w ciepłych kapciach siedziała w fotelu przed kominkiem”. Sensorycznie działa też określenie „otulająca konstrukcja”. Na koniec, aby nie sprawiać wrażenia, że buty są zbyt podobne do domowych kapci, zaproponowano możliwość wykorzystania ich w konkretnej, uniwersalnej stylizacji. 

Opis produktu na przykładzie strony x-com

Źródło: https://www.x-kom.pl/p/673163-desktop-x-kom-g4m3r-500-i5-10400f-16gb-1tb-rtx3060-w10x.html 

Dopasowane do użytkownika, perswazyjne CTA.


Cały poradnik publikujemy również w skondensowanej formie prezentacji:


Zawsze pamiętaj o odbiorcy

Na pytanie, jak pisać opisy produktów, aby spełniały swoje funkcje, nie da się odpowiedzieć krótko. Chociaż ten rodzaj treści nie należy do najdłuższych, trzeba dbać o wartość słowa – w tak krótkiej formie każde ma znaczenie. Tworzenia skutecznych opisów produktów można się jednak nauczyć. Najważniejsze, aby zawsze pamiętać o odbiorcach. To z myślą o nich powinna powstawać każda internetowa treść.

Potrzebujesz pomocy w rozwoju swojego sklepu internetowego? Skontaktuj się z nami – e-commerce jest tym, co robimy najlepiej.